Fotografowanie oznacza rozpoznanie – jednoczesne i w ułamku sekundy – zarówno samego faktu, jak i form wizualnych, które nadają mu znaczenie. To zgranie umysłu, oka i serca wzdłuż jednej, łączącej je, prostej.
— Henri Cartier-Bresson
Rezygnuję żeby wracać.
Był styczeń, pochmurne od tygodni niebo nie zachęcało na wychodzenie z domu. Zbliżały się moje urodziny, a to dobry czas na nowe eksploracje i doświadczenia. Początek roku zaczął się dla nas bardzo intensywnie, dlatego był to dobry moment aby zatrzymać się na chwilę, wyjechać, choćby na kilka dni i pobyć gdzieś gdzie wi-fi nie sięga, i przestrzeń nie rozprasza. Gdzieś, gdzie wyciszając się, wsłuchamy się w siebie i usłyszymy co nam w duszy mruczy, co nam intuicja podpowiada.
Spakowaliśmy walizkę i wyruszyliśmy w drogę. Kornwalia urzeka nas już od wielu lat, a my nieustannie odkrywamy jej nowe zakątki, szukając swojego miejsca. Lubię myśleć o swojej podróży fotograficznej jak o podróży, do domu. Od 8 lat podróżuję między gatunkami, po drodze zatrzymuję się na przystankach, gdzie uczę się nowych technik, poznaję innych twórców i artystów a nowe miejsca otwierają mi szerzej oczy na medium fotograficzne. I z czasem stwierdzam, że wcale nie zależy mi na szybkim dotarciu do domu. Ta podróż mnie fascynuje i intryguje.
„Jeden obraz jest wart tysiąca słów”, mówi chińskie przysłowie, a jednak, jestem tu i piszę.
Niczym turystka z mapą w ręku odwiedzam zakamarki archiwum, zdmuchuje kurz z faktów i romansuje z obrazami, które intrygują swoją historią. Błądzę, próbuje odnaleźć się w stylach, chwytam się wszystkiego co staje na mojej drodze.
Nigdy nie planowałam pisać o fotografii, i przez długi czas to właśnie obrazy zastępowały mi słowa, których często nie potrafiłam znaleźć. Podświadomie czułam, że fotografia nie kończy się na obrazach. Nagle słowa zaczęły ją dopełniać a ja oddałam się poszukiwaniom. I odkrywając nowe, postanowiłam się tym dzielić. Instagram stał się małą drobinką dla moich myśli i pojawiła się potrzeba większej przestrzeni. I tak powstało to miejsce.
Chciałabym, żeby odwiedzający nas tutaj goście nie mieli oczekiwań. Nie jestem specjalistką, a jedynie fotografką, która nieustannie zachwyca się medium fotograficznym, eksperymentuje i eksploruje niezliczone możliwości tego medium. Poznaje nowe fakty, studiuje nowe teorie, szperam w przeszłości i uczę się rozumieć teraźniejszość. Wiem, że nie wszystko jest czarno-białe, szarości intrygują i zatrzymują na dłużej. Niech to miejsce będzie jak dziennik z podróży, a trochę jak szkicownik, albo brudnopis. I niech dotarcie do domu nie będzie celem, ale sama podróż, pełna fascynujących przystanków, przypadkowych znajomości i spontanicznych rozmyślań. Będzie nam miło jeśli zechcesz do nas dołączyć, zostać naszym współtowarzyszem lub gościem odwiedzającym nas od czasu do czasu na porcję świeżych rozmyślań.
Dodaj komentarz